Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
  • Drukuj

Tulum - turkusowa perła

W stanie Quintana Roo na półwyspie Jukatan, niedaleko miasteczka Tulum leży miasto Majów o tej samej nazwie, która w języku Majów oznacza mur bądź płot; zbudowane nad 12 metrowym urwiskiem klifowym jest beztulum02 [320x200] wątpienia najpiękniej położonym zabytkiem tej kultury. Kiedyś biała twierdza Majów służyła jako port oraz spełniała funkcję latarni morskiej. Miasto chronił od strony lądu ponad 3 metrowy, kamienny mur. W środku zaś uprawiano kukurydzę, hodowano pszczoły i sprawowano religijne obrzędy ku czci boga nieba Itzamana.

Naukowcy nie posiadają zbyt wielu informacji o początkach miasta. Prawdopodobnie powstało około XII-XIII wieku n.e. i nosiło nazwę Zama co tłumaczyć można jako Świt. Artefakty znalezione w czasie wykopalisk pochodziły z tak odległych rejonów, jak Belize, czy Honduras oznacza to, iż Tulum było ważnym portem, w którym nie tylko wymieniano towary, ale również uzupełniano zapasy pożywienia i wody pitnej. Zarówno z morza, jak i z lądu Tulum sprawia imponującetulum04 [320x200]
wrażenie. O jego wyjątkowości stanowi nie tylko położenie, ale także mur, którym jest otoczone miasto. Zabieg stosowany przez Majów niezwykle rzadko bądź nawet wcale. Ale właśnie, to nadaje mu wygląd i funkcję twierdzy. Jak bardzo skutecznej mogli się o tym przekonać hiszpańscy żeglarze, którzy w 1517 roku pod wodzą Hernándeza de Córdoba postanowili wylądować w Tulum w celu uzupełnienia zapasów w drodze na Kubę. Zapraszani serdecznie przez Indian nie podejrzewali podstępu. Serdeczność zmieniła się w dziki atak jak tylko znaleźli się w obrębie murów. Z ledwością udało, im się zbiec i to tylko dzięki salwom z muszkietów. Dla nie obeznanych z bronią palną mieszkańców Tulum stanowiły ono źródło przerażenia. Nie byli, jednak pierwszymi białymi, którzy odwiedzili miasto. Około roku 1511 dotarła tu grupa rozbitków. Część z nich została poświęcona bogom w ofierze, część zmarła z chorób i wycieńczenia. Udało się przetrwać jedynie marynarzowi Gonzalo Guerrero, który zasymilowała się z mieszkańcami, nauczył ich języka, a nawet pojął za żonę kobietę z plemienia majów. Drugimtulum06 [320x200] ocalonym był ksiądz Geronimo de Aquilar, który stał się niewolnikiem władcy Tulum. Z biegiem lat zyskał szacunek i podziw króla. Być może dlatego, iż postanowił dochować ślubów czystości i nie przyjął żadnej z oferowanych mu kobiet. Zaufanie jakim go obdarzono nie przeszkodziła mu, jednak zdradzić mieszkańców, nie tylko Tulum. To on, bowiem znający zwyczaje Majów od podszewki pomagał Hernandowi Cortezowi w jego śmiałym podboju oferując swoje usługi jako tłumacza majańskiego języka. Guerrero, natomiast, znając białych ludzi namawiał Majów do stawiania zaciętego oporu. Był on tak skuteczny, że hiszpańskim konkwistadorom nigdy nie udało się zdobyć Tulum. Niegdysiejszy marynarz stał się wielkim majańskim wojownikiem, którego życie zakończyła kula wystrzelona z muszkietu w czasie jednej z potyczek. Co zaś tyczy się samego miasta funkcjonowało i było zamieszkane jeszcze wtedy, gdy upadło największe miasto Azteków w centralnym Meksyku, wielkie Tenochtitlan. Około roku 1544 Tulum zaczęło pustoszeć zdziesiątkowane chorobami przywleczonymi z Europy przez Hiszpanów i popadać w zapomnienie. Jeszcze tylko raz w swojej historii spełniło funkcje twierdzy, w XIX wieku w czasie tzw. Wojny Kast. Wtedy, to Majowie zjednoczyli się przeciw "białej ludności". Walki toczono od 1847 roku, aż do pierwszej połowy XX wieku. Nie oszczędzano nikogo, nawet rozbitków, których łódź na nieszczęście roztrzaskała się u brzegów Jukatanu w 1917 roku. Przeżył tylko mały chłopiec o nazwisku Vega, którego życie uratowały książki. Majowie, bowiem wyrazili chęci by nauczył ich czytać i pisać. Ten sam chłopiec kilkanaście lat później stał się przywódcą majańskich rebeliantów. Dzięki niemu stali się mniej radykalni a bardziej skorzy do kompromisów. Uświadamiając Majom, iż nie można uniknąć nieuniknionego. Dziś miasto nie pełni już funkcji obronnej, odwiedzane przez tysiące turystów z całego świata stanowi ważny przystanek na drodze prowadzącej do poznania cywilizacji Majów.

       Pierwszymi osobami, które sporządziły prawdziwy naukowy opis wykopalisk w Tulum byli dobrze znanitulum03 [320x200]
historii John Lloyd Stephens oraz Frederick Catherwood. Dotarli oni do miasta w 1842 roku. Ich pracę podjęli w roku 1913 Sylvanus Morley oraz George P. Howe. To, im zawdzięczamy odtworzenie i udostępnienie publicznej plaży, na której można zaznać nieco ochłody. Zwiedzając Tulum należy zwrócić szczególną uwagę na trzy najważniejsze budowle znajdujące się w obrębie murów; Świątynię Fresków (Templo de Las Pinturas), Zamek (El Castillo) oraz Świątynię Zstępującego Boga (Templo del Dios Descendente). W Świątyni Fresków zachowały się dobrze malowidła ukazujące prawdopodobnie nadprzyrodzone istoty z piekła znajdujące się między światłością, a mrokiem. Miejsce, to było również wykorzystywane jako obserwatorium ruchu słońca. Fasadę Świątyni zdobią rzeźbienia ukazujące nurkującego boga lub Wenus. Największym i najbardziej spektakularnie położonym budynkiem w mieście jest Zamek, który stoi tuż nad urwiskiem. Budowla ta mierzy 7,5 metra wysokości i powstawała w kilku etapach. Znajduje się tu również ołtarz, na którym składano bogom ofiary z ludzi. Stojąc na wprost El Castillo po jego lewej stronie znajduje się Świątynia Zstępującego Boga. Mury tej budowli zwężają się ku dołowi. Takie rozwiązanie architektoniczne miało sprawić, iż budynek będzie się wydawał bardziej tulum01 [320x200]masywny i potężny. Nad wejściem znajduje się stiukowa rzeźba ukazująca zstępującego boga ze skrzydłami na ramionach i barkach oraz z ogonem. Wart obejrzenia jest również budynek znajdujący się nad małą cenotą.
Natomiast z budynku 45 roztacza się piękny widok na Zamek i Morze Karaibskie. W Tulum kończy się również jedna z dróg sacbe, która łączyła je z miastem Coba. Stojąc nad brzegiem morza widać fale rozbijające się o linie rafy. Są, jednak miejsca, gdzie tych fal brak. Jest to jeszcze jedna pozostałość po Majach, którzy wycieli w rafie "bramy" umożliwiające statkom bliższe dokowanie. I choć mieszkańcy Tulum odeszli w zapomnienie miasto nadal kusi i wabi, by znaleźć się w jego murach. Tym razem, jednak nie grozi nam żadna pułapka, a jedynie doznania czysto estetyczne.

 

trakcja-lum

 


 

 

Share Button